Rozmowa z Rufinem Podleśnym reprezentującym
koło naukowe z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Naszą rozmowę odbyliśmy tuż po sukcesie Koła Rzemiosła i Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego jakim była nagroda StRuNa-Art 2022 za realizację projektu „W pracowni dawnych Mistrzów”. Część badawcza tego projektu opierała się na analizie wyników badań specjalistycznych wybranych dzieł malarskich z różnych epok. W części teoretycznej przygotowano wykłady powiązane z tematyką realizowanych warsztatów praktycznych.
Ostatni i najważniejszy etap projektu obejmował serię interdyscyplinarnych warsztatów, w ramach których wyniki prac badawczych zostały przeniesione na sferę działań praktycznych. Dotyczyły poszczególnych faz powstawania dzieła sztuki – od podobrazia, poprzez technikę malarską, aż do oprawy. Zrealizowano zajęcia z materiałoznawstwa (produkcja pigmentów z naturalnych minerałów według traktatów dawnych receptariuszy), tradycyjnych technik stolarskich (wykonywanie gotyckich podobrazi) oraz techniki i technologii malarskiej w warsztacie z XVIII i XIX wieku.
„StRuNa”: Dlaczego Twoim zdaniem warto sięgać po stare technologie i metody w tworzeniu sztuki?
Rufin Podleśny: Jako młodzi konserwatorzy widzimy, że gotowe współczesne materiały wykorzystywane do tworzenia dzieł sztuki są często niskiej jakości. Zdajemy też sobie sprawę, że współcześni artyści nie przykładają wagi do analizy technologii swoich prac. Stosują materiały, które nie łączą się ze sobą albo nie mają zastosowania w odpowiednich technikach. Widzimy, jak z czasem postępuje degradacja tych projektów. Dałoby się jej zapobiec, gdyby autorzy mieli większą świadomość stosowania odpowiednich technik i materiałów.
Dlaczego tak nie jest?
Współczesne uprzemysłowienie rynku sztuki sprawia, że dostępne powszechnie gotowe materiały są złej jakości. Produkowane są hurtowo. W dawnych wiekach na przygotowanie tych materiałów poświęcano równie dużo czasu jak na samo tworzenie dzieła sztuki. Etapy przygotowania materiałów malarskich czy podobrazi były składowymi pracy np. w średniowieczu.
Czym zatem różni się podobrazie ze sklepu dla plastyków od tych, które artyści przygotowywali samodzielnie, powiedzmy, w XV wieku?
Dziś mniejszą wagę przykłada się do ich sprawdzenia. Wykonywane z tańszych materiałów często są źle przygotowywane technologicznie. A sami artyści często nie mają podstawowych informacji na ich temat – nie wiedzą np., że krosno malarskie powinno być odpowiednio fazowane. Często w sklepach plastycznych można kupić płótno – kawałek materiału, który został po prostu naciągnięty na zwykłe deski. Zdarza się, że ma domieszkę syntetycznych nici, które z biegiem lat ulegają zniszczeniu.
Jeszcze w latach 70. konserwatorzy dzieł sztuki zakładali, że materiały syntetyczne oparte na akrylowych żywicach, klejach nie będą zmieniać się w czasie. Dzisiaj już wiemy, że to nieprawda. Wiedzę, którą zdobyliśmy przez setki lat o tradycyjnych materiałach, możemy dziś z powodzeniem wykorzystać.
I wykorzystujemy?
Niestety to bardzo kosztowne. Dlatego zatraca się wiedza o tym, jak wielki był kunszt dzieł dawnych mistrzów w porównaniu z pracami współczesnymi. Sztuka dawna miała zupełnie inne cele. Wtedy nikt nie szukał w niej odpowiedzi na pytanie o to, jak wygląda rzeczywistość. Miała znaczenie symboliczne.
Dlatego nasze koło skupia się na przekazywaniu tradycyjnej wiedzy o technikach i dziedzictwie kulturowym. Oprócz prac konserwatorskich prowadzimy interdyscyplinarne warsztaty. Zajmujemy się popularyzacją wiedzy, nie tylko wśród studentów – staramy się wychodzić do lokalnych społeczności, uwrażliwiać je. W zeszłym roku organizowaliśmy otwarte warsztaty w Krośnie. Przekrój uczestników był bardzo duży – od uczniów szkoły podstawowej, przez licealistów, uczniów szkół plastycznych, po kolekcjonerów sztuki.
Samodzielnie przygotowujecie farby, pigmenty… Jak to robicie?
Z naturalnych surowców organicznych takich jak rudy metali, glinki, żywice, korzenie… Wszystkie pozyskiwane w naturalny sposób, wykopywane. Odtwarzamy stare receptury.
Na przykład?
Na przykład ultramaryna naturalna powstaje z lapis-lazuli, jest rozdrabniana, poddawana obróbce – trzeba rozdzielić frakcje tego materiału, stopić go z mieszanką żywicy, wosku, następnie odpowiednio wyekstrahować…
Wspominałeś, że inspiracją są dla Was m.in. średniowieczne dokumenty.
Tak, opieramy się m.in. na traktacie Rzecz o malarstwie Cennino Cenniniego z przełomu XIV i XV wieku. Autor pisze tam m.in., że rzemiosła nie wolno wykonywać pospiesznie, przypomina o wyższej funkcji tworzenia sztuki, jaką było wychwalanie Boga.
My próbujemy reinterpretować stare metody. Nie chcemy ingerować współczesnymi metodami w tworzenie pigmentów, iść na skróty. Dlatego staramy się nie stosować narzędzi, które może przyspieszyłyby ten proces, ale osiągnęlibyśmy też inny efekt.
Czego można dowiedzieć się ze starych traktatów o samym etosie twórczości malarza, artysty w dawnych czasach?
Na przykład tego, że przygotowanie materiałów było dla malarzy równie, a czasem nawet bardziej wartościowe niż samo tworzenie obrazu. Dowiadujemy się o stosowaniu poszczególnych technik. Poznajemy prace dawnych, często bezimiennych artystów. Chcemy przywracać wiedzę i pamięć o nich.
W trakcie swoich prac sięgacie nie tylko po technologię, ale i techniki malarskie. Czym różniły się od współczesnych metod?
Dzieła przygotowywano w sposób wieloetapowy. Te obrazy nie powstawały często alla prima, proces trwał miesiącami, latami. Dziś, gdy w galerii sztuki dawnej podziwiamy dzieła sprzed wieków, trudno nam uwierzyć, że jakiś obraz powstawał tak wiele lat.
Po co jednak wracać do inspiracji sprzed stuleci? Każda epoka ma przecież swoją dynamikę, swoje prawa, mistrzów…
Dla nas wiedza o tym, jak powstawało dzieło, ważna jest choćby z tego względu, aby móc później przygotować odpowiedni proces postępowania konserwatorskiego. Istotne jest przecież to, dlaczego coś wygląda w określony sposób albo dlaczego pod wpływem czasu dane dzieło zmieniło się, uległo degradacji. To prawda, że współczesna sztuka ma inne priorytety. Aby jednak rozumieć lepiej teraźniejszość czy przyszłość, trzeba rozumieć przeszłość. Dawne wieki budują to, co mamy dzisiaj. Ważne jest, aby rozumieć, z czego wynikają współczesne tendencje.
Jakie najpoważniejsze wyzwania czekają dziś na konserwatorów zabytków w Polsce?
W latach 70. zmieniła się metodyka postępowania i teoria konserwacji. Dzisiaj staramy się restaurować dzieła sztuki, ale zachowując ślady ich zniszczeń. Kiedyś starano się przywrócić dzieła do ich pierwotnej świetności, często ingerując w zabytkową strukturę. My uważamy, że głęboka ingerencja w dzieło jest wręcz nieetyczna. Każde dzieło ma nie tylko historię swojego powstania, ale historię życia – aż do dziś. Pragniemy ją zachować.